[VIDEO] Polska matka zgłasza do ścigania antymafijnego sędzię i adwokatów, którzy w skandaliczny sposób nie dopuszczają do powrotu polskiego chłopca do naszego kraju! Powiadamia Direzione Investigativa Antimafia (DIA)
- Adwokat strony przeciwnej krzyczał przed rozprawą na sędzię Danielę Ronzani. Potem nakłaniał ją, by wyrzuciła dziennikarza z sali co sędzia posłusznie wykonała. A mój własny włoski adwokat tego dnia nie zjawił się w sądzie w ogóle, bo sędzia mająca z nim kontakt telefoniczny najprawdopodobniej zakazała mu przyjścia. A teraz ten mój adwokat zastrasza mnie i prześladuje - alarmuje włoską Direzione Investigativa Antimafia (DIA), Wioleta Wrzosek która od 2,5 roku nie może odzyskać dziecka.
Heroiczną walkę kobiety o odzyskanie 12-letniego syna, który zdaniem biegłych właoskich psychologów, może popełnić samobójstwo opisujemy od wielu miesięcy. Wioleta Wrzosek protestowała 2-krotnie przed Ambasadą Włoch w Warszawie. Wspiera ją detektyw Krzysztof Rutkowski, który razem z nią wystąpił w TVP1 u Elżbiety Jaworowicz. Można obejrzeć go tutaj:
Po programie "Sprawa dla reportera", który obejrzało kilka milionów ludzi, Ambasada Włoch w Polsce zainterweniowała, by ten dramat jeszcze raz przeanalizował włoski sąd.
- Po porwaniu z Polski przez ojca do Włoch syn zaczął bardzo źle się uczyć. Ma bardzo złe zachowanie w placówce szkolnej, a do tego psychologowie ujawnili bardzo silne odruchy autodestrukcyjne - tłumaczy Wioleta Wrzosek.
- Po tych kilku miesiącach spędzonych ze mną mój syn zaczął wracać na właściwą drogę. Odrabia lekcje ze mną i zaczyna znów przejawiać zainteresowania właściwe dla jego wieku. Poprawiło się jego nastawienie do szkoły i życia. Odnotowały to trzy pracownice socjalne w oficjalnych raportach, które w ostatni wtorek, 28 lutego 2017 roku przedłożyły w sądzie w Treviso - dodaje polska matka.
Ale tego własnie dnia doszło w sądzie do kilku skandali. 20 minut przed zaplanowaną rozprawą do zamkniętego elektronicznie gabinetu sędzi Danieli Ronzani wszedł jeden z najbardziej znanych w regionie Treviso adwokatów i zaczął wykrzykiwać na sędzię. Zarejstrowała to kamera Patriot24.net a całość opisaliśmy w artykule:
- W skutek tych działań sędzia najpierw wyrzuciła z sali redktora Patriot24.net, który chciał przyglądać się rozprawie. A następnie uznałapracownice socjalne niewiarygodne i ich raport korzystny dla mnie również. Powołała natomiast swoją koleżankę psycholożkę o nazwisku Pippa Mariaangela, która już raz nieprzychylnie rekomendowała przeciwko mnie, na osobę nadzorującą trzy przychylne mi pracownice socjalne! - mówi Wioleta Wrzosek.
Dodatkowo, po zakończeniu tej zamanipulowanej rozprawy, sędzia Daniela Ronzani widząc rozpacz Wiolety Wrzosek udzielającej wywiadu Patriot24.net, drwiącym gestem puknęła się w głowę sugerując swojemu asystentowi, że Polka walcząca o życie syna jest chora psychicznie. Choć żadne dokumenty akt sądowych o sygnaturze RG 7600/2014. na to nie wskazują.
Tę skandaliczną sprawę zgłosiliśmy do prezesa sądu w Treviso Aurelio Gatto. Dodatkowo Polka wysłała do niego w czwartek pismo z wnioskiem o natychmiastowe wyłączenie sędzi Danieli Ronzani z dalszego rozsądzania w jej sprawie. Będziemy pytać w tym tygodniu prezesa sądu w Treviso jaką decyzję podjął z tego wniosku.
Do kolejnej skandalicznej sytuacji doszło w piątek, 3 marca 2017 roku. Włoski adwokat Wiolety Wrzosek, który miał się pojawić na wtorkowej rozprawie i w SMSach zapewniał ją, że nieco spóźni się, w ogóle się w sądzie nie pojawił. Natomiast rozpoczął walkę z Polką!
- Sędzia Daniela Ronzani była przed rozprawą w kontakcie telefonicznym z nim. A kiedy po krzykach wyszedł od niej adwokat strony przeciwnej, to nagle mój kontakt z adwokatem się urwał. Mam powody przypuszczać, że zastraszona sędzia kazała mu nie przychodzić na tą rozprawę. I na moją szkodę przeprowadziła ten proces bez obecności redaktora i bez adwokata - tłumaczy Wioleta Wrzosek.
- Dodatkowo w piątek ten mój własny adwokat zaczął zastraszać mnie! Napisał mi, że jeśli będę nagłaśniać to jego skandaliczne zachowanie w mediach, to mnie zniszczy. Mam powody przypuszczać, że oni są wszyscy w zmowie i poprzez zastraszenia i wzajemne układy bronią patologicznego zachowania ojca dziecka. Być może łączą ich inne, tragiczne sprawy sprzed lat - dodaje Wioleta Wrzosek.
Kobieta zdecydowała się na powiadomienie o całośc spraw elitarną jednostkę do walki z mafią na terenie Republiki Włoskiej. Chodzi o Direzione Investigativa Antimafia (DIA).
- Bez ich zdecydowanej, uderzeniowej pomocy nigdy nie odzyskam swojego dziecka. Będę domagać się wyjaśnienia, rozpracowania a nawet aresztowania tych, którzy w ten mafijny sposób chcą mi zabrać syna i doprowadzić dodestrtrukcji psychicznej - tłumaczy Wioleta Wrzosek.
- Będę domagać się też wyjaśnienia czterech zagadkowych przypadków śmiertelnych, które są związane również z tą sytuacją. Bo do tej pory było to wszystko traktowane niepoważnie, a dziś widać, że całość może być zbudowana na wzajemnym strachu - dodaje Wrzosek.
O tych przypadkach śmiertelnych pisaliśmy w artykule:
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?